czwartek, 21 lutego 2013















Relingi mieszczące się na mostku zostaną wykonane
z drutu 1mm, odlewy producenta zawierają już płachtę oraz większość gratów które zamocowane były na nich... wygląda to paskudnie i nie naturalnie, tak wiec zostały rozrysowane na papierze następnie taśmą maskującą doklejone kawałki drutu miedzianego. I jako że moje umiejętności odnośnie lutowania są ograniczone + brak odpowiedniej lutownicy skłoniły mnie do szukania pomocy w tej kwestii, znajomy spisał się na 6+ ;) wielkie dzięki Michale.


a teraz powrót do lakierni...







większość skrzynek wlotów itp została już doklejona do nadbudówek...




poniedziałek, 18 lutego 2013

kadłub oraz nadbudówki zostały pomalowane wg schematu, dodatkowo zrobione obicia farby, brakuje tylko brudu i rdzy ale to praktycznie ostatni etap budowy.


























kamuflaż wyszedł ładniej niż przypuszczałem choć wydaje się lekko za jasny...













pokład... drewniany pokład to jakaś pomyłka... grubość forniru, przyklejany na bazie taśmy dwustronnej która oczywiście nie trzyma się plastiku wiec nie obyło się bez cyjanopanu, dodatkowo żeby było bardziej przyjemnie sama imitacja nie pokrywa się z otworami w plastiku, przesuniecie około 1mm. gdybym robił to jeszcze raz nie poszedł bym na skróty i z całości użył tylko skrawków deskowanych, a resztę wykonał z blachy... podsumowując cały pomysł Revella - beznadzieja, klejąc go przypomniałem sobie o dodatku do u-boota który oczywiście nie był dostępny w Polsce, użył go Siara budując swojego U-552 ( relacja gdzieś na PWM) tam pokład był grubszy na oko około 3-5mm wycinany laserem i dopasowywało się go do całości nie używając pokładu plastikowego.








































może troszkę o samym malowaniu. a wiec po położeniu podkładu kładę metalizer ( dla niewtajemniczonych metalizer to farba która po wypolerowaniu wygląda jak stal czy aluminium) następnie zakrapiam elementy wodą ( tylko nie święconą ;D ) i posypuje całość solą kuchenną. Gdy całość wyschnie lakieruje na kolor ostateczny w modelach wojskowych warto pamiętać ( szczególnie przy okrętach ) że z czasem użytkowania farby wycierały się blakły itp dlatego też warto malować 2 - 3 razy bardzo cienko, starając się NIE ZACHOWYWAĆ RÓWNOŚĆ  NAKŁADANIA... i jednocześnie cieniując, gdy farba jest już sucha twardym pędzlem zdzieramy sól nie przejmując się rysami które przy okazji powstają... Soli nigdy za mało... jeśli po zdarciu stwierdzam że przesadziłem to zalewam farbą część obić...

na koniec troszkę gratów z pokładu...